Ostatni dzień przed wigilią Bożego Narodzenia przyniósł wiele ważnych informacji, które będą oddziaływać na rynki jeszcze w ostatnich dniach handlu tego roku. W pierwszej kolejności przypatrzmy się danym z Wielkiej Brytanii, które mówiąc najprościej powinny wywoływać presję spadkową na funta w kolejnych miesiącach.
Saldo rachunku bieżącego Zjednoczonego Królestwa osiągnęło w trzecim kwartale największy deficyt w historii, a mianowicie -27 mld funtów, znacznie więcej od oczekiwań. Dane te odzwierciedlają takie czynniki jak spadek bezpośrednich zagranicznych inwestycji oraz wzrost płatności dla zagranicznych inwestorów. Niemniej deficyt handlowy nieco zmniejszył się w stosunku do kwartału II, za co odpowiada głównie dobry wynik sektora usług. Te sumarycznie gorsze dane nie wpłynęły jednak na ostateczną dynamikę PKB Wielkiej Brytanii w III kwartale, która pozostała na poziomi 0,7% k/k i 2,8% r/r.
Inne dane sprawiają jednak duży zawód i obnażają słabnącą koniunkturę na rynku nieruchomości, który w tym kraju odgrywa szczególnie ważna rolę. Spadek liczby zatwierdzonych wniosków o kredyt hipoteczny (których dane gromadzi stowarzyszenie BBA) do poziomu około 59,4 tys. (najniższych od roku) bardzo źle zwiastuje parze GBPUSD. Koreluje ona bowiem silnie z tymi danymi, z tym że wyprzedzają one trend na tej parze o kilka miesięcy. Między innymi z tego powodu moje nastawienie wobec GBPUSD zmienia się znów na negatywne.
W dalszej części komentarza można zapoznać się z sytuacją techniczną na GBPUSD, a także przeczytać o zaskakujących danych z USA. Zapraszamy – tutaj.