Szalony popyt na GBP
Ostatnie tygodnie na wykresie GBPPLN to ewidentny trend wzrostowy. Właściwie od początku października kurs systematycznie podążał na północ z dość płytkimi korektami. Taki stan rzeczy utrzymywał się na większości par walutowych z brytyjskim funtem. Nie może więc dziwić, iż polska waluta mocno traci w czwartym kwartale do szterlinga.
Co więcej PLN zalicza pozytywne tygodnie patrząc na wykresy par walutowych z dolarem amerykańskim, euro oraz frankiem szwajcarskim. Wrażenie robi popyt na brytyjską walutę, która na wykresie GBPPLN wyznaczyła następujące ekstrema: dołek z początku października po kursie 4,76 i wierzchołek z połowy grudnia po kursie 5,17.
GBPPLN H4
źródło: xStation
Grudniowe schłodzenie sentymentu
Ostatnie sesje przynoszą jednak największą i najbardziej dynamiczną korektę w trendzie wzrostowym. W ujęciu bardziej lokalnym z pewnością można tam znaleźć solidne podstawy do odwrócenia tendencji. Na początek warto zwrócić uwagę na psychologiczną barierę (5,0000), która jest bardzo często przytaczana na tym rynku. Podczas dzisiejszej sesji rynek bardzo zbliżył się do wspomnianego poziomu, na którym został ukształtowany dołek na przełomie listopada i grudnia. Bardziej interesująca jest jednak strefa popytowa na wewnętrznym mierzeniu Fibonacciego 61,8%. Jest to poziom cenowy (4,9300), który w październiku stanowił bardzo silną zaporę podażową dla notowań GBPPLN-a. Patrząc na dynamikę spadków z ostatnich godzin, zniesienie ponad 50% z szerokiego swingu wzrostowego jest tutaj jak najbardziej prawdopodobne.