Dzisiejszy dzień przyniósł ostanie dane dla Strefy Euro w tym roku. W pierwszej kolejności dane za listopad pokazały dalszą poprawę jeśli chodzi o wartość kredytów dla sektora prywatnego. Niemniej wciąż w porównaniu z listopadem zeszłego roku ich wartość jest mniejsza o 0,9%. Tendencja chociaż wyraźnie przez cały 2014 rok była wzrostowa to do 5-procentowej dynamiki jaką obserwowaliśmy jeszcze przed kryzysem jest bardzo daleko. Jak zatem ocenić usilne działania Europejskiego Banku Centralnego, który próbuje od dłuższego czasu pobudzić akcję kredytową? Nawet jeżeli widać poprawę to następuje ona wolno – na razie zdecydowanie zbyt wolno. Stany Zjednoczone wchodzą już w fazę, gdzie rozpędzona gospodarka napędza się sama, natomiast w większości krajów Strefy Euro problemy, które były przed paroma laty nie zniknęły, a w niektórych przypadkach nawet pogłębiły się. Co się stanie zatem, jeżeli Europa nie wygrzebie się z kryzysu do momentu, w którym USA znowu zaczną zwalniać? Nie jest to problem przyszły lecz aktualny i jedną z przeszkód w jego rozwiązaniu mogą być spadające oczekiwania inflacyjne, jak zauważył to EBC.
Rysunek 1 Dynamika kredytów dla sektora prywatnego i podaż pieniądza M3 r/r.
Dziś pierwszy waży kraj Strefy opublikował dynamikę inflacji konsumenckiej. W tym roku w Hiszpanii pojawiła się deflacja, która według dzisiejszego odczytu pogłębiła się do poziomu 1,1%. Daje to pierwsze wskazówki przed odczytem z Niemiec i całej Strefy Euro. Wszystko wskazuje na to, że generalny odczyt dla wszystkich krajów może tym razem już otrzeć się o granicę zero, a może nawet pierwszy raz 5 lat odnotować poziom deflacyjny. Strach przed konsekwencjami spadających przez dłuższy czas cen może forsować wśród władz monetarnych w EBC pogląd na konieczność jak najszybszego wprowadzenia QE – pomimo pewnych niesprzyjających okoliczności jak np. niepewność polityczna w Grecji. Czas bowiem ciągle ucieka.
Czy oznacza to zatem dalsze spadki na EURUSD? Zapraszamy do dalszej części komentarza – tutaj.