Środa na rynkach akcyjnych przebiegła raczej bez większych emocji. Dosyć puste kalendarium nie wpływa na wzrost zmienności, a stabilizacja notowań być może potrwa do końca tygodnia. Patrząc na nieliczne publikowane dziś odczyty, widać, że ceny dóbr importowanych w USA rosną, głównie za sprawą żywności oraz nośników energii, jednak także w pozostałych kategoriach można zauważyć ożywienie, co oczywiście będzie wspierało inflację w USA, jednak o ile przekonamy się dopiero w piątek po danych o CPI. Tempo wzrostu cen w Chinach zaskoczyło analityków, gdyż odczyty inflacji konsumenckiej okazały się wyższe od prognoz wynosząc 1.2% r/r, podczas gdy ceny producentów (PPI) zwiększyły się o 6.4%. Tempo wzrostu PPI okazało się jednak zdecydowanie niższe niż w marcu, ze względu na spadek cen surowców i wysokie stany magazynowe. Ceny producentów są istotniejsze z punktu widzenia globalnego i jeżeli spadki w skali m/m by się powtórzyły, to trudniej byłoby o wzrosty inflacji w gospodarkach krajów rozwiniętych. Jak pamiętamy jednym z najważniejszych powodów braku inflacji w globalnej gospodarce w ostatnich latach, był właśnie eksport deflacji z Chin.
Patrząc na rynek walutowy widzimy, że inwestorzy nie mają obecnie jasnego przekonania co do kierunku na dolarze, stąd dość nienaturalne zachwianie korelacji z umocnieniem AUD oraz NZD, któremu towarzyszyło niewielkie cofnięcie na USDJPY i słabnący nieznacznie eurodolar. Jedyne na co powinniśmy więc zwrócić uwagę to piątkowe dane ze Stanów Zjednoczonych, które mogą wskazać nam większym stopniu kierunek na USD. Do tego czasu będziemy najprawdopodobniej świadkami konsolidacji bez wyraźnego kierunku na poszczególnych parach walutowych. Wyjątkiem może okazać się NZD, ze względu na decyzję Banku Nowej Zelandii, którą poznamy o godzinie 23:00. Sam komunikat i prognozy mogą okazać się mieć jastrzębi wydźwięk, jednak kierunek na NZD wskaże dopiero konferencja prasowa i trudno liczyć na wyraźne zaostrzenie języka przez Bank Nowej Zelandii, kiedy jego główną troską pozostaje nie dopuszczenie do umocnienia dolara nowozelandzkiego. Mimo tego należy liczyć się z przynajmniej chwilową korektą na bardzo słabym ostatnio AUDNZD.
Ciekawie wyglądał dziś rynek ropy naftowej, która zaczęła wyraźnie zyskiwać po danych o zmianie zapasów ropy w USA. Spadły one o ponad 5 mln baryłek i jak bardzo rzadko miało to miejsce w ostatnim czasie, reakcja cen okazała się spójna z odczytami. Wynika to jednak także z doniesień ze strony OPEC, które dotyczą porozumienia w sprawie cięć wydobycia na drugą połowę roku, a nawet pewnych głosów, jak na razie dementowanych, że mogą one zostać pogłębione. Co doprowadziłoby do jeszcze szybszego spadku stanów magazynowych w skali globalnej. Zamknięcie powyżej 47.50 na WTI będzie dobrym sygnałem, który da nadzieję na szybki powrót w okolice 50 dolarów za baryłkę.
Ropa WTI interwał H4
Informujemy, że treści zaprezentowane w niniejszym serwisie nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r, (Dz. U. z 2005 r., Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych ich emitentów lub wystawców. Treści te mają charakter informacyjny i przygotowane zostały z należytą starannością oraz w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Autorzy oraz właściciele niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym serwisie, a w szczególności za wynikłe z nich straty.