Strefa euro
Publikowane w tym tygodniu dane makro były dobre. Indeks Ifo w Niemczech spadł w październiku do 108,2 pkt., dzięki niespodziewanej zwyżce subindeksu oczekiwań. Z kolei indeksy koniunktury gospodarczej sporządzane przez Komisję Europejską też niespodziewanie urosły w październiku – główny wskaźnik wyniósł 105,9 pkt. Istotne były jednak wstępne dane nt. inflacji konsumenckiej, która okazała się wyższa od prognoz w Niemczech (HICP w październiku 0,2% r/r), ale już zbiorcze dane dla całej strefy euro były już zgodne z oczekiwaniami na poziomie 0,0% r/r.
Rynek zwrócił uwagę na wypowiedzi członków Europejskiego Banku Centralnego, jakie pojawiły się w środę, a mogą zapowiadać, że dyskusja nt.zwiększenia luzowania na posiedzeniu 3 grudnia będzie burzliwa. Krytyczne głosy w tej kwestii padły ze strony przedstawicieli ECB z państw bałtyckich. W kontekście opublikowanych danych makro, a także zaskakująco „jastrzębiego” spojrzenia FED, ewentualne spekulacje nt. rzeczywistej skali posunięć ze strony ECB nie wydają się być bezzasadne.
Na przestrzeni tygodnia euro umocniło się do większości walut. Nieznacznie osłabiło się tylko w relacjach z funtem i jenem, które to waluty były relatywnie silne na szerokim rynku. Ten tydzień zostanie zdominowany głównie przez ostateczne odczyty indeksów PMI za październik, które powinny być niezłe. Większe znaczenie (zwłaszcza w kontekście potencjalnych różnic, co do słuszności ewentualnego luzowania w grudniu, będą mieć też wypowiedzi kolejnych członków ECB zwłaszcza wystąpienie Mario Draghiego w środę rano na konferencji bankowej.
Stany Zjednoczone
Dane makro, jakie poznaliśmy w ostatnich dniach poprzedniego tygodnia okazały się przeciętne. Słabsza od prognoz była dynamika zamówień na dobra trwałego użytku (-1,2% m/m we wrześniu i -0,4% m/m bez środków transportu), czy też indeks zaufania konsumentów Conference Board, który nieoczekiwanie spadł w październiku do 97,6 pkt. oraz wskaźnik nastrojów konsumenckich, którego ostateczne wskazania wskazały na odbicie tylko do 90 pkt. Wymowne były też słabsze dane nt. dynamiki dochodów i wydatków Amerykanów, które we wrześniu wzrosły zaledwie o 0,1% m/m. Na tym samym poziomie utrzymał się też wydatkowy wskaźnik inflacji PCE Core. Pozytywną niespodzianką było natomiast odbicie indeksu Chicago PMI do 56,2 pkt. na koniec października, chociaż trudno na tej bazie wyrokować, czy jest istotny.
Istotnymi informacjami były jednak dane nt. wzrostu PKB w III kwartale, które poznaliśmy w czwartek oraz komunikat po posiedzeniu FED w środę wieczorem. W drugim przypadku zaskoczyły, bo wprawdzie Rezerwa nie zmieniła stóp procentowych (co było oczekiwane), to jednak komunikat tej decyzji był relatywnie „jastrzębi”. Stwierdzono, że wydatki konsumentów oraz inwestycje gospodarstw domowych rosły w solidnym tempie (wcześniej była mowa o tempie umiarkowanym), a także usunięto zwrot, który pojawił się we wrześniu mówiący o tym, że globalne ryzyka mogą osłabić wzrost gospodarczy i zastąpiono go wypowiedzią o monitorowaniu wspomnianych ryzyk. Jednocześnie FED dał wyraźnie do zrozumienia, że na grudniowym posiedzeniu Rezerwa będzie dokładnie analizować wszystkie za i przeciw dla ewentualnej podwyżki stóp. Rynki natychmiast odczytały to jako zapowiedź, że FED może jednak podnieść stopy w grudniu, co automatycznie przesunęło krzywą oczekiwań.
Jak na razie dolar zyskał, ale na krótko. Inwestorzy uznali, że zacieśnienie w grudniu nie jest przesądzone w kontekście napływających przeciętnych danych. PKB w III kwartale, które poznaliśmy w czwartek nie było może tak złe, jak wyceniał to model FED z Atlanty (1,1% w ujęciu zanualizowanym), ale dane były poniżej oczekiwań i wyniosły 1,5%, oraz 1,2% k/k dla delatora PKB i 1,3% k/k wskaźnika PCE Core. O co zatem tak naprawdę chodzi FED i czy grudniowy ruch na stopach jest realny? Wydaje się, że prawdziwym targetem, jaki udało się zarazem osiągnąć w środę, było wyraźne zmniejszenie dysproporcji w oczekiwaniach rynku, a tym co członkowie FED komunikowali rynkom (kwestia marca 2016 r., a grudnia 2015 r.).
W tym tygodniu czeka nas szereg istotnych publikacji: ISM dla przemysłu w poniedziałek (sam fakt prognozy na poziomie 49,6 pkt. jest już negatywny dla dolara), ISM dla usług w środę oraz dane nt. bilansu handlowego i szacunków ADP publikowane tego samego dnia. Tydzień ukoronują kluczowe dane Departamentu Pracy za październik, choć warto będzie zwracać uwagę też na czwartkowe wstępne dane nt. wydajności i kosztów pracy w III kwartale. Będzie też szereg wystąpień członków FED, w tym Janet Yellen oraz Williama Dudley’a i Stanleya Fischer’a z zarządu Rezerwy Federalnej. Yellen będzie wypowiadać się na tematy bankowe, więc może nie poruszyć kwestii rynkowych, w efekcie kluczowe mogą okazać sie czwartkowe słowa Stanley’a Fischera na panelu dyskusyjnym w Nowym Jorku. Reasumując, informacje jakie napłyną w nadchodzącym tygodniu mogą ustawić rynek przynajmniej do połowy listopada. Może to potwierdzić tezę, że FED będzie starał się podtrzymać gotowość do podwyżek, co pomoże mu lepiej zarządzać kwestią nastrojów i komunikacji z rynkiem, niż będzie faktycznie gotowy do ruchu w grudniu. W efekcie nie będzie to wspierać dolara, ale i też nie należy oczekiwać jakiegoś mocnego osłabienia amerykańskiej waluty na szerokim rynku w kolejnych tygodniach.
Informujemy, że treści zaprezentowane w niniejszym serwisie nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r, (Dz. U. z 2005 r., Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych ich emitentów lub wystawców. Treści te mają charakter informacyjny i przygotowane zostały z należytą starannością oraz w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Autorzy oraz właściciele niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym serwisie, a w szczególności za wynikłe z nich straty.