Stany Zjednoczone
Końcówka minionego tygodnia przyczyniła się do umocnienia waluty amerykańskiej. Impulsem do aprecjacji USD stały się słowa Bullard’a z Fed, który w wywiadzie udzielonym dla CNBC opowiadał się za usunięciem słowa „patient” już z marcowego komunikatu, co dałoby FOMC większą elastyczność w podejmowaniu decyzji odnośnie stóp procentowych w przyszłości. Z kolei Stanley Fischer podczas swojego piątkowego wystąpienia dał do zrozumienia, że decyzja o zacieśnianiu polityki monetarnej będzie zależna od napływających danych z gospodarki amerykańskiej, jednak nie wyklucza podwyżki stóp nawet w czerwcu tego roku. Wypowiedzi członków Fed rozbudziły na nowo nadzieje, że Rezerwa Federalna jest raczej bliższej niż dalej jeśli chodzi o kwestię wzrostu kosztu pieniądza.
W tym tygodniu czeka nas kilka przemówień członków Fed, z których których najważniejsze to wystąpienia osób z prawem głosu (Evans, Williams). Monitorowana będzie kwestia tego jak postrzegana jest siła amerykańskiej gospodarki. W ramach amerykańskich danych uwaga analityków koncentrowała się przede wszystkim na tych dotyczących indeksu ISM dla przemysłu, aczkolwiek rynek zignorował słabsze dane ISM, który wskazał na spadek do 52,9 pkt. w lutym, wobec prognozowanego spadku do 53,0 pkt. z 53,5 pkt. Tymczasem nadal widoczna jest słabość subindeksu zamówień eksportowych, który zniżkował do 48,5 pkt. z 49,5 pkt., a także wyraźniejsze spadki subindeksów produkcji (do 53,7 pkt. z 56,5 pkt.), czy też zatrudnienia (do 51,4 pkt. z 54,1 pkt.). Lepszy odczyt konkurencyjnego indeksu PMI dla przemysłu, gdzie zanotowaliśmy wzrost w lutym do 55,1 pkt. z 54,3 pkt. oraz inne dane, które poznaliśmy, czyli głównie wydatkowy indeks cen w ujęciu bazowym, tj. PCE Core, który był w styczniu zgodny z oczekiwaniami na poziomie 0,1% m/m i 1,3% r/r.
Co ciekawe dolar zyskał w poniedziałek w relacji do większości walut. Pytanie, czy takie zachowanie się rynku będzie zasadne w kontekście kluczowych danych z rynku pracy w końcu tygodnia i ostatecznie podczas posiedzenia FED w dniach 17-18 marca. Jeżeli FED rzeczywiście będzie bardziej zwracał uwagę na bieżące dane, to nie ma zbytnio podstaw do usunięcia przymiotnika „cierpliwy” z komunikatu już na najbliższym posiedzeniu.
Strefa Euro
Początek nowego tygodnia na rynku walutowym przyniósł próbę wygenerowania lekkiego odbicia na głównej parze walutowej. W dużej mierze jest to zasługa dobrych, porannych danych ze Strefy Euro, gdzie indeksy PMI okazały się być lepsze od oczekiwań. W szerszym ujęciu próba rozegrania mocniejszego euro może zostać dość szybko ograniczona, gdyż na początku marca rozpoczęty zostanie program QE ze strony EBC. Wedle różnych źródeł za datę rozpoczęcia programu przyjmuje się albo posiedzenie EBC (5 marca) albo 9 marca. Scenariusz ten jest jednak w dużej mierze zdyskontowany przez rynek, stąd w przyszłości inwestorzy oceniać będą głównie dane ze Strefy Euro pokazujące, czy działania podjęte przez EBC przekładają się na realny wzrost inflacji w strefie. Dodatkowo, na rynku pojawiły się spekulacje, iż w trakcie najbliższego posiedzenia M. Draghi może zdecydować się na podwyższenie prognoz wzrostu w Strefie Euro. Z technicznego punktu widzenia kurs EURUSD znajduje się w ramach wsparcia na 1,1117 USD, a oporu na 1,1277 USD. W poniedziałek agencja MNI, bazując na własnych źródłach podała, że najnowsze prognozy ECB mogą zakładać dojście inflacji do celu w roku 2017 r., co dawałoby argumenty za planowym zakończeniem programu QE we wrześniu 2016 r. Szczegółowe prognozy inflacji oraz PKB poznamy w czwartek na konferencji Draghiego, po zakończonym posiedzeniu ECB. Gdyby miało się to sprawdzić, to byłby to argument za zwyżką euro – wcześniej spekulowano, że ECB mógłby też podać lepsze prognozy PKB.
Oprócz tego w poniedziałek został opublikowany wstępny odczyt inflacji HICP ze Strefy Euro. Według wstępnych danych inflacja bazowa ustabilizowała się w lutym na poziomie 0,6%, natomiast wskaźnik inflacji CPI spadł o 0,3% w skali roku, wobec oczekiwanego spadku o 0,5%. Nieoczekiwanie, stopa bezrobocia w Eurolandzie spadła do 11,2%.
Polska
W poniedziałek złoty pozostał na stabilnym kursie w stosunku do głównych walut, osłabiając się jedynie w stosunku do euro. Ok. godz. 17 za dolara płacono 3,70 zł, za euro 4,15 zł, a za franka 3,87 zł. Osłabienie złotego wobec euro to przede wszystkim pokłosie sytuacji na szerszym rynku, gdzie po nienajgorszych odczytach indeksów PMI ze strefy euro i wyraźnie lepszych od oczekiwań danych z Włoch, euro drożało wobec większości głównych walut. Notowania złotego stabilizował jednak lepszy od oczekiwań odczyt indeksu PMI dla przemysłu za luty, który wraz z ubiegłotygodniowymi danymi o PKB, złagodził nieco oczekiwania obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Sygnały wysyłane przez Narodowego Banku Polskiego sugerują że, że w środę RPP najprawdopodobniej zdecyduje się obniżyć stopy procentowe, co spowoduje przejściowe obniżenie wartości polskiej waluty. W tej sytuacji możliwy jest wzrost kursu euro do złotego w okolice 4,18 zł, a franka do 3,90 zł. Spadek wartości polskiej waluty powinien być jednak krótkotrwały i w kolejnych tygodniach złoty powinien zyskiwać na wartości.
Rynek oczekuje obniżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych, a taka decyzja Rady nie powinna wywołać większych ruchów. Gdyby jednak RPP zaskoczyła rynek np. głębszym cięciem, to ich reakcja może być odpowiednio mocniejsza. Dodatkowo rynek oczekuje na uruchomienie programu wykupu obligacji w euro ze strony Europejskiego Banku Centralnego, co powinno wesprzeć wyceny bardziej ryzykownych aktywów, w jak np. złotego.